19 października 2012

Dlaczego oni rozdają coś za darmo?

Pierwsza moja myśl, która pojawiła się równolegle z pierwszym udziałem w konkursie brzmiała: "wow, fajnie, mogę coś dostać za darmo!". Potem, dużo później, człowiek uświadamia sobie, że w życiu nie ma nic za darmo - chociaż zazwyczaj nie płacę za to gotówką, nie muszę wysyłać SMS i niczego nie kupuję.

 

Yay, dali mi toster za grafikę przestawiającą jeża!

 

Jeśli bierzesz udział w akcjach, w których coś rozdają (a w zasadzie: w których kogoś nagradzają), zazwyczaj nie jesteś jedynym wygranym. Da się? Da się. Oto, co otrzymuje organizator konkursu (a w zasadzie "zleceniodawca konkursu"):

- Twój adres mailowy. Przydaje się do tworzenia list mailingowych. A potem ich sprzedaży. Znany im jest twój profil, wiedzą co lubisz i co cię interesuje. Po jakimś czasie naprawdę aktywnego udziału w konkursach uświadamiasz sobie, że dostajesz sto razy więcej spamu niż dotąd, bo wiele konkursów wymaga zaakceptowania zgody na przetwarzanie danych osobowych dla celów promocyjnych. O co w tym chodzi? Firma, od której dostałeś ręcznik kąpielowy albo płytę Arki Noego przez następne stulecie będzie wysyłać ci informacje o nowościach w ofercie, zachęcać cię do kupna nowego żelazka i namawiać na udział w ratowaniu Arktyki.

- Twoje odwiedziny. Licznik odsłon skacze, reklamodawcy płacą coraz więcej - konkurs, w którym wygrać można książkę, prawdopodobnie wygeneruje zyski znacznie przewyższające wartość tej książki.

- Twoje przywiązanie do marki. Chce ci się pić i stoisz w sklepie przed lodówką z napojami. Od pięciu lat kupujesz pepsi, bo jest słodsza i subtelniej lepią ci się po niej zęby? Zaraz zaraz - ostatnio coca-cola przysłała ci naklejkę na zeszyt i spinacze biurowe! Chyba nie będziesz niewdzięcznym chamem, skoro cola i pepsi są w tej samej cenie...

- Twoje lajki. Często o konkursie na Facebooku dowiadujesz się z tablicy swoich znajomych? Wzięcie udziału w takiej imprezie wymaga twojego "lajknięcia" fanpage'u. Po jakimś czasie zaczynasz zastanawiać się, dlaczego lubisz strony producenta suszarek do bielizny, klubu z drugiego końca Polski i manufaktury drewnianych klipsów. Odpowiedź brzmi: bo dawno, dawno temu obiecali, że coś ci dadzą.

- Twoich znajomych (czyli: lajki). Od wygranej zależy przecież zaangażowanie wszystkich twoich przyjaciół z Fejsa, którzy muszą oddać głos na twoje zgłoszenie (wierszyk, zdjęcie kota, przepis na bigos - wstaw dowolne). A potem - patrz jak wyżej. Nie muszą zresztą lubić danej strony, wystarczy bowiem, że na twojej tablicy opublikował się wpis o konkursie: oni już dobrze wiedzą, który producent szamponu ostatnio zafundował ci breloczek...

- Twoje zakupy - czyli konkursy promocyjne. Wiem dobrze, jak to działa - bo działa. Wygrany wyjazd do HansaParku wymagał ode mnie kupienia dwóch dużych opakowań płatków śniadaniowych znanej marki, w dodatku w określonym supermarkecie. Zakup zwrócił mi się kilkudziesięciokrotnie, ale ilu osobom się nie zwrócił? Grupa wygrywających zadowolona, market zadowolony, producent płatków kontent, a większość konkursowych wariatów została z zapasem czekoladowego lub miodowego badziewia. Nie wyrzucili pieniędzy w błoto - po prostu mają płatki. To samo tyczy się wszelkich produktów, w których znajdują się kody czy kupony, a także akcji, w których trzeba zbierać kody kreskowe albo paragony. W takich konkursach często się wygrywa, bo zwykle gra toczy się o pierdyliony nagród, ale i tak głównym wygranym jest organizator. A nuż spodoba ci się zapach TEGO płynu do naczyń...

Warto?

 

Chwili zastanowienia wymaga decyzja, co jest dla ciebie bardziej wartościowe. Musisz dokonać wyboru pomiędzy:
a) świętym spokojem, czystą skrzynką mailową, telefonami jedynie od znajomych
i b) nagrodą, która podszyta jest spamem, telefonami z nieznanych numerów, które oferują ci najtańszą bieliznę i świadomością, że twoje dane osobowe ma pół Polski.
Oczywiście przesadzam, ale nie za bardzo - to naprawdę się tak kończy. Przy czym należy wziąć pod uwagę, że od spamu i telefonów i tak w XXI wieku nikt nas nie uchroni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz