18 października 2012

Konkursy w Internecie, czyli o co chodzi na blogu

Ten blog nie powstał po to, aby na bieżąco informować o najlepszych konkursach w Internecie - baz aktualnych linków jest mnóstwo i kolejna jest absolutnie zbędna. Nie chodzi także o chwalenie się własnymi wygranymi, choć być to również będzie miało tu miejsce. Nie chcę nikogo zachęcać do hazardu (bo czymże innym jest kupowanie siedmiu proszków do prania w nadziei na zdobycie bonu do marketu?), nie mam na celu także dawania komukolwiek przepisu na zwycięstwo, bo to jest akurat niemożliwe. Mam za to nadzieję na zebranie całej mojej wiedzy o konkursach - analizę wszelkich ich rodzai, przedstawienie strategii, z których korzystają konkursomaniacy, opisy różnych zjawisk z nimi związanych... Czy konkursy w Internecie mogą być źródłem utrzymania? Dlaczego nie udało ci się wygrać w konkursie na głosy, chociaż zaangażowałeś w to wszystkich krewnych i znajomych królika? Po co komuś siódmy tusz do rzęs, skoro wygrał już sześć lepszych? Być może tego nie wiesz - ja już wiem i chętnie o tym opowiem.

O co chodzi i po co mi ten blog?

Zacznijmy od początku: konkursomania ogarnęła mnie w 2009 roku.
Przez te trzy lata udało mi się wygrać naprawdę mnóstwo rzeczy. Parę razy zależało to od szczęścia w losowaniu, większość wygranych zależała jednak od umiejętności - a także od widzimisię jury, szybkości lub wiedzy. W internetowych konkursach udało mi się wygrać wycieczkę do Egiptu, kino domowe, rower, bilety na Euro, wyjazd do parku rozrywki, trochę gotówki, a także niezliczoną ilość pierdół, których w życiu sobie nie przypomnę - od weekendu w górskim domku po kubki, koszulki i inne gadżety. To miejsce jest doskonałe na kolejną uwagę: większość tych drobnych rzeczy nigdy mi się nie przydała i nie przyda. Płyty, które zostały przeze mnie przesłuchane raz, kosmetyki, które przeznaczone są dla osób dwukrotnie starszych ode mnie, pluszaki porozdawane znajomym dzieciom, koszulki, które wkładam tylko do sprzątania mieszkania - to wszystko zostało przeze mnie wygrane tylko dla samego wygrywania. Czy miało to jakikolwiek sens?

Być może ktoś stwierdzi, że właśnie hoduję wroga na własnej piersi (to znaczy - konkurencję), ale jest mi wszystko jedno - wolę skumulowanie mojej wiedzy w jednym miejscu i możliwość podania linka do tego bloga od tłumaczenia tego wszystkiego kolejnej rozczarowanej osobie. Podstawową rzeczą, którą powinna bowiem przyswoić każda osoba biorąca udział w konkursach w Internecie (zresztą - nie tylko) jest: nie zawsze jesteś najlepszy.
Ale czasami jesteś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz